Reklama
Powiat miechowski
Wielkie otwarcie ULINA PARK Wyróżniony
Nieczynny kamieniołom w Ulinie Wielkiej już wkrótce oferować będzie niezwykłe atrakcje Wyróżniony
16 sierpnia odbędzie się uroczystość otwarcia obiektu rekreacyjno - edukacyjnego „ULINA PARK”, który powstał na terenach nieczynnego kamieniołomu. Organizatorzy zapraszają na występy lokalnych formacji tanecznych, a także gości: zespołu „Blu Rey”, Bodzia Świerczka, Dawida Kwiatkowskiego oraz na inauguracyjny pokaz fontanny multimedialnej.
Trzeba przyznać, że pomysł zagospodarowania nieczynnego kamieniołomu i przekształcenia go w atrakcyjny teren rekreacyjny oraz miejsce oferujące funkcje edukacyjno – kulturalne, był odważny. Już teraz widać, że na naszych oczach powstaje niezwykłe, magiczne wręcz miejsce. Zakończona eksploatacja złoża wapienia jurajskiego pozostawiła po sobie ciekawy krajobraz, o atrakcyjnych walorach estetycznych i środowiskowych, a charakterystyczny kolor kamienia, w odcieniach od białego, przez beżowy do pomarańczowego, dodaje szczególnego uroku. Wielkie brawa dla władz samorządowych gminy Gołcza, które nie powiedziały jeszcze w tym temacie ostatniego zdania i zapowiadają kolejne, równie ciekawe etapy tego przedsięwzięcia.
początek dwa lata temu
Pierwszy etap zagospodarowania terenu rozpoczął się w 2022 roku. Wartość inwestycji wykonywanej w jego ramach to 3.538.669 zł, z czego 2.975.000 zł stanowiło dofinansowanie pozyskane z Rządowego Funduszu Polski Ład. Zadanie obejmowało m.in.: remont dróg dojazdowych, roboty porządkowe i zabezpieczające, w tym likwidację nawisów skalnych oraz czyszczenie ścian wyrobiska z luźnych odłamków, deniwelację terenu, oświetlenie i ogrodzenie oraz remont istniejącego budynku stanowiącego zaplecze biurowe.
W marcu 2023 roku podpisano umowę na realizację etapu drugiego, wartości aż 17.991.210 zł, z czego 12.750.000 zł pochodziło z Programu Rządowego Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Główne zadania tego etapu, to: budowa pawilonu wielofunkcyjnego z zapleczem gastronomicznym, budowa sali konferencyjnej, motylarni oraz zaplecza sanitarnego wraz ze wszystkimi instalacjami wewnętrznymi, budowa pawilonu z salą audytoryjną, zagospodarowanie terenu przy pawilonach, budowa basenu rekreacyjnego i wodnego placu zabaw, montaż fontanny multimedialnej i małej architektury, budowa zjazdu linowego (tzw. tyrolki).
W październiku 2023 roku gmina Gołcza pozyskała kolejne środki finansowe z Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych – Edycja Ósma, w wysokości 9.332.500 zł, na dwa zadania związane z kontynuacją zagospodarowania terenu po byłym kamieniołomie. 7.352.500 zł kosztować ma zadanie pn. „Miasto Skalne - Ulina Park”, natomiast kwota 1.980.000 zł pozwoli zaadaptować istniejący obiekt na „Krainę wyobraźni”. Łączna wartość tego zamierzenia to 2.231.220 zł, a wykonane za nie zostaną roboty ogólnobudowlane i instalacyjne w sali audytoryjnej pawilonu wielofunkcyjnego, zrealizowana będzie dostawa i montaż wyposażenia meblowego, foteli audytoryjnych, sceny, systemu akustyki, oświetlenia scenicznego i audiowizualnego, a także montaż systemu audiowizualnego, umożliwiającego stworzenie interaktywnego widowiska, w oparciu o algorytm sztucznej inteligencji.
Obecnie trwają procedury przetargowe na zadanie „Miasto Skalne - Ulina Park”, obejmujące budowę labiryntu skalnego wraz z infrastrukturą towarzyszącą, budynku wraz z symulatorem (sprzętem komputerowym i oprogramowaniem – platforma 3DOF, Pre show), montaż urządzeń parku linowego i wyciągu szynowego do zjazdu w powietrzu na gotowym fundamencie. Budowla składa się będzie z trzech poziomów tras o różnym stopniu trudności. Znajdą tam miejsce m.in.: kładka linowa, most rolkowy, przejścia po siatce, tunel baryłkowy, kłody krzyżowe. Na najwyższy, trzeci poziom platformy widokowej, służący dla korzystających z wyciągu szynowego do zjazdu w powietrzu, poprowadzą schody.
Dodatkowo, w ramach projektu pn. „Strzelnica w powiecie 2023”, wykonano wirtualną strzelnicę. Inwestycja obejmowała montaż systemu „POJEDYNEK”, stanowiącego multimedialny, przenośny, strzelecki systemem szkolno-treningowy, opracowany dla potrzeb rynku cywilnego, na bazie systemów wojskowych. Działa on w oparciu o wirtualną rzeczywistość i wykorzystuje symulatory broni, wyposażone w urządzenia laserowe klasy I, emitujące niewidzialną wiązkę światła. Na realizację projektu pozyskano 152.800 zł dotacji z Ministerstwa Obrony Narodowej, a łączna wartość zadania wyniosła 191.000 zł.
Szczęśliwy finał poszukiwań 82-latka Wyróżniony
Poszukiwania za zaginionym 82-letnim mieszkańcem gminy Wolbrom mają szczęśliwy finał. Przez dwa dni mężczyzny szukało kilkudziesięciu policjantów, strażaków z państwowych i ochotniczych jednostek. Senior został odnaleziony.
W czwartek (4.07. br.) o godz. 21:45 policjanci z Miechowa zostali poinformowani o samowolnym oddaleniu się ze szpitala 82-letniego mieszkańca gminy Wolbrom. Mężczyzna wymagał stałej opieki medycznej. Po otrzymaniu tych informacji funkcjonariusze skierowani na miejsce natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Decyzją kierownictwa miechowskiej komendy został ogłoszony alarm dla całego stanu jednostki. Ponadto, do działań policjantów włączyli się druhowie z OSP Bukowska Wola, Falniów, GRS OSP Kraków, Grupa Ratownicza PCK Kraków, OSP Niegoszowice i strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Miechowie.
W poszukiwania zaangażowały się także media oraz mieszkańcy. Do nocnych działań zostały wykorzystane techniczne środki wsparcia w postaci drona z kamerą termowizyjną. Jego operator, dzięki specjalnej aplikacji RDT, wytypował punkt w zaroślach, którego charakterystyka cieplna wskazywała, że może to być człowiek. Zadysponowane służby udały się we wskazane miejsce, gdzie odnaleziono poszukiwanego seniora. Mężczyzną osłabiony, lecz cały i zdrowy, został przekazany służbom medycznym.
Policjanci i ratownicy dziękują wszystkim osobom zaangażowanym w działania poszukiwawcze.
(zdjęcie udostępnione przez OSP Niegoszowice)
Nasze priorytety zmieniają się - mówi nowy wójt Gminy Charsznica Wyróżniony
Gdy wchodzę do gabinetu siódmego dnia urzędowania nowego wójta, Tomasz Kościelniak siedzi właśnie nad tabelkami z budżetem Gminy Charsznica. Dochody, wydatki, zadłużenie, ostatnie kontrole, audyty... Przelicza, analizuje, poznaje tajniki samorządowych finansów. Choć nie jest przecież nowicjuszem w tej materii. Wprawdzie zawodowo nie był nigdy związany z administracją, to dwie ostatnie kadencje pełnił funkcję radnego, a w ostatniej nawet wiceprzewodniczącego Rady Gminy Charsznica. Jak mówi – jego poprzednik zrobił dużo, ale czas leci. Budowana przed trzydziestoma laty infrastruktura techniczna wymaga naprawy, a często wręcz wymiany. Rolników ubywa i priorytety władz samorządowych zmieniają się. Jest pełen zapału i entuzjazmu, wierzy, że z pomocą radnych i całej społeczności, uda mu się zrealizować cele prezentowane w czasie kampanii wyborczej.
Tomasz Kościelniak posiada wykształcenie wyższe z administracji, ale nadal chce się kształcić i rozwijać, by jak najlepiej wypełniać tę zaszczytną i odpowiedzialną funkcję. Choć nie gospodaruje na własnych gruntach, karierę zawodową rozpoczynał od pracy w sektorze rolnym, w firmie z Golubia-Dobrzynia. Potem pracował w autoryzowanym serwisie znanej marki samochodowej w Kielcach i w Krakowie, następnie został przedstawicielem handlowym innej firmy motoryzacyjnej, a na koniec przeszedł do pracy w branży ciepłowniczej – w przedsiębiorstwie produkującym kotły gazowe, pompy ciepła itp. W międzyczasie, przez cztery lata był wolontariuszem Fundacji „Mam Marzenie”, zajmującej się nieuleczanie chorymi dziećmi. To, jak twierdzi, miało duży wpływ na postrzeganie świata i podejście do problemów innych.
Ma 43 lata i choć pochodzi z rodziny wielodzietnej, sam nie założył jeszcze rodziny, jest kawalerem.
wierzę, że dojdziemy do porozumienia
W ostatnich wyborach samorządowych, w pierwszej turze uzyskał 752 głosy i był to drugi wynik, spośród pięciu kandydatów starających się o urząd wójta. W drugiej turze pokonał jednak swego rywala, Pawła Janickiego, zdobywając poparcie ponad 60% wyborców.
Niestety, z komitetu, którego był liderem, poza nim nikomu nie udało się uzyskać mandatu radnego.
- Myślę, że to nie jest porażka – mówi Tomasz Kościelniak. Wyjaśnia, że komitet „Pewnym Krokiem w Słusznej Sprawie” nie tworzyły, poza jedną panią sołtys, osoby znane w przestrzeni publicznej, tylko takie, które chciały coś dla samorządu zrobić, a których nikt nie poprosił o kandydowanie. - Ja uważałem, że się nadają, a to, że nie weszły, to już wola wyborców – komentuje.
W nowej Radzie Gminy zasiadają radni z KWW „Razem dla Miechowszczyzny” (6), PiS-u (5), Trzeciej Drogi (2) oraz jeden radny z listy KWW Tomasza Stachowicza. Mandat radnego uzyskany przez Tomasza Kościelniaka, z racji objęcia przez niego urzędu wójta, będzie musiał być obsadzony w wyniku wyborów uzupełniających, które odbędą się 30 czerwca.
Zastanawiam się, czy skład rady nie będzie przeszkodą w realizacji programu wyborczego nowego wójta. Z takimi wątpliwościami zwracam się do mojego rozmówcy.
- Myślę, że radni, którzy uzyskali mandaty, przyszli tutaj w określonym celu. Jeśli Rada Gminy miałaby rzucać kłody pod nogi wójtowi, to chyba nie byłoby dobrze, to nie o to chodzi. Pomysłów podczas kampanii, zarówno tych bardziej społecznych i tych inwestycyjnych, było bardzo dużo. Teraz trzeba je zrealizować. Jeśli wójt byłby blokowany, to nie zrobimy dużo, ale ja wierzę głęboko, że dojdziemy do porozumienia, emocje wywołane w czasie kampanii opadną i weźmiemy się do roboty – z optymizmem patrzy w przyszłość nowy włodarz Kapuścianej Stolicy Polski, choć przypomina, że przed wyborami nie wszystkie wypowiedzi i zachowania konkurentów mu się podobały. - My robiliśmy swoje, realizowaliśmy założony plan, co, jak widać, przyniosło efekty, więc jestem zadowolony. Nie mam się czego wstydzić, zarówno jeśli chodzi o kampanię wyborczą, jak i moje, prawie dziesięcioletnie zasiadanie w Radzie Gminy. Zrobiłem naprawdę sporo.
nowych zadań nie brakuje
Sporo zrobił także jego poprzednik na stanowisku wójta. Jan Żebrak, pełniący tę funkcję od 1990 roku, był typem aktywnego samorządowca, który działając na lokalnym podwórku, często przecierał szlaki w gąszczu krajowych i unijnych przepisów. Gmina Charsznica za jego urzędowania stawiana była za wzór do naśladowania. Pytam więc jego następcy, czy nie jest to dla niego deprymujące, czy poprzeczka nie jest ustawiona zbyt wysoko?
- Jest wiele zadań do zrealizowania w gminie. Chociażby cała infrastruktura zakopana w ziemi – kanalizacja, wodociągi, ale też wiele dróg gminnych. To było robione kilkadziesiąt lat temu i teraz coraz częściej zdarzają się awarie, konieczne są remonty. Teraz mamy do dyspozycji inne materiały, inne technologie, więc musimy to wszystko dostosować do warunków współczesnych.
Trwa proces scalania gruntów, który powoduje, że konieczne staje się wykonanie nowych dróg dojazdowych do pól. To spore zadanie dla władz gminnych, zwłaszcza, że nie wszyscy właściciele nieruchomości są pozytywnie nastawieni do tych działań. Trzeba z nimi rozmawiać, przekonywać.
Ale rolników ubywa. Tomasz Kościelniak widzi więc też potencjał gospodarczy Charsznicy, która dawniej miała charakter bardziej przemysłowy. Gmina posiada grunty inwestycyjne, które może oferować zainteresowanym inwestorom, ale najważniejsze jest zagospodarowanie tego, co już funkcjonuje.
musimy postawić na człowieka
- Z drugiej strony musimy postawić na człowieka, żeby go wyciągnąć z domu. Małych gospodarstw jest coraz mniej, coraz mniej osób żyje z rolnictwa, nawet w tak rolniczej gminie, jak Charsznica – ocenia wójt. Za przykład podaje sztandarową imprezę, czyli Dni Kapusty. - To było święto skierowane do wszystkich, ale szczególnie do gospodarzy, dla których ofertę przygotowywały firmy nasienne, producenci maszyn i urządzeń rolniczych. Widzę coraz mniejsze zainteresowanie tych podmiotów naszym rynkiem. Kiedyś nowoczesne ciągniki, nowe maszyny, wzbudzały prawdziwy zachwyt. Teraz wiele z tych urządzeń widzimy w naszych gospodarstwach, nie są już taką atrakcją, a ponadto ich producenci znaleźli inne kanały docierania z ofertą do rolników. Owszem, są jeszcze poletka doświadczalne, są wykłady, prelekcje i to wszystko działa w Charsznicy, bo nadal królują tutaj kapusta i warzywa. Ale trzeba patrzyć w przyszłość. Koszty pracy są wysokie, inne koszty stale rosną, więc wielu producentów rolnych zastanawia się ile jeszcze można dokładać? Sytuacja, z jaką mieliśmy niedawno do czynienia na rynku zbóż, może powtórzyć się na rynku warzyw.
Z naszej rozmowy wynika więc, że władze samorządowe coraz więcej uwagi będą musiały poświęcać działaniom skierowanym na zagospodarowanie czasu wolnego: dzieci, młodzieży i seniorów.
- Ja, będąc wiceprzewodniczącym Rady Gminy, organizowałem wyjazdy do teatru, robiliśmy wspólne imprezy z parafią, z lokalnymi przedsiębiorcami – zwraca uwagę nowy włodarz gminy. Widzi pozytywną rolę, jaką w tym zakresie pełni Gminny Ośrodek Kultury, ale uważa, że jest jeszcze pole do zagospodarowania, zwłaszcza jeśli chodzi o propozycje dla młodego pokolenia, które za dużo czasu poświęca wirtualnej rzeczywistości.
nie sadzi kapusty a wygrał
Tomasz Kościelniak, mimo, że jest mieszkańcem Charsznicy, nie gospodaruje i nie sadzi kapusty. Co więc zadecydowało, że lokalna społeczność właśnie jemu postanowiła powierzyć stanowisko wójta na najbliższe pięć lat?
Pytam pierwszą napotkaną po wyjściu z Urzędu Gminy osobę:
- Pozytywny, dobry człowiek. Mam jak najlepszą o nim opinię od lat, od dziecka. Jest kreatywny, stara się zawsze pomagać ludziom – słyszę z ust mieszkanki w średnim wieku.
Może to zdecydowało, że mieszkańcy zakreślili krzyżyk w okienku przy nazwisku Tomasza Kościelniaka...
Rozmawiał, pytał i notował – Wojciech Szota
Przedstawiamy burmistrza Książa Wielkiego - Marka Płonczyńskigo Wyróżniony
To jest mój Książ
Z urodzenia i zamiłowania związany jest z Książem Wielkim. Tutaj pracował jako nauczyciel w Zespole Szkół im. Wincentego Witosa, a gdy w roku 2016 placówka została zlikwidowana, z nauczycielami i pracownikami założyli Stowarzyszenie Mirów, które przejęło jej prowadzenie jako niepublicznej. Przez kilka ostatnich lat pełnił obowiązki prezesa stowarzyszenia i dyrektora szkoły. Z wykształcenia jest magistrem inżynierem rolnikiem, ale po uzupełnieniu studiów pedagogicznych z oświatą związał swą karierę zawodową. Udzielał się też w samorządzie lokalnym – przez 20 lat był radnym w Książu i wygraną w tegorocznych wyborach uważa za zwieńczenie działalności na tym polu.
- To jest mój Książ, w którym się urodziłem i chciałbym, żeby trochę inaczej funkcjonował – mówi podczas rozmowy kilka dni po zaprzysiężeniu. - Wiele osób myśli podobnie jak ja. Po trzydziestu latach rządów mojego poprzednika na tym stanowisku potrzeba zmian była wyczuwalna.
Marek Płonczyński był jednym z sześciu kandydatów na burmistrza Książa Wielkiego. W pierwszej turze uzyskał najlepszy wynik – głosowało na niego 854 mieszkańców, co dało 32,70% głosów. Potrzebna było zatem druga tura, gdzie zmierzył się z Rafałem Pawlikiem. Wygrał tę rywalizację, zdobywając 1294 głosów, czyli 55,61%.
Nie neguje osiągnięć poprzedniego wójta (w ostatnim roku burmistrza), a także poprzednich kadencji Rady Gminy, tym bardziej, że przez wiele lat uczestniczył w życiu publicznym i miał wpływ na rozwój Książa. Wspomina np. swój udział w przygotowaniu koncepcji budowy sali gimnastycznej.
Mieszkańcy oczekiwali czegoś innego
- Wiele rzeczy, inwestycji i projektów było w Książu potrzebnych i przez ostatnie lata zostało zrobionych, natomiast wydaje mi się, że ludzie oczekiwali w końcu czegoś innego – tak tłumaczy swój sukces.
Pytam więc o priorytety, które są ważne dla nowego burmistrza w rozpoczynającej się kadencji.
Na początku wymienia sprawy związane z zaopatrzeniem w wodę, która w kilku sołectwach nie jest najwyższej jakości. W Zaryszynie np. mocno zaawansowane są rozmowy z sąsiednią gminą, by doraźnie kupować od niej wodę wolną od szkodliwych azotanów. By do tego doprowadzić konieczne będą inwestycje w rurociągi i przepompownie i jest to jedno z pierwszych zadań przed którym stoi nowa władza.
- Chodzi o zdrowie mieszkańców. Jesteśmy od tego, żeby zapewnić im wodę dobrej jakości – bez zbędnego patosu informuje burmistrz. Uważa, że w poprzednich kadencjach ten problem był trochę bagatelizowany. Podobnie jak gospodarka ściekowa. Miejscowa oczyszczalnia ma ograniczone możliwości przyjmowania nieczystości, konieczna była więc mała reorganizacja jej funkcjonowania oraz modyfikacja umów z mieszkańcami. Jak na razie problem został zażegnany, ale docelowo czeka na kompleksowe rozwiązanie.
- Rozbudowa oczyszczalni ścieków to konieczność, ale musi ona iść równolegle z rozbudową kanalizacji. Są palny dla poszczególnych sołectw i trzeba je będzie sukcesywnie realizować – informuje burmistrz.
O wiele prostszą sprawą jest wydłużenie w jednym dniu czasu przyjmowania interesantów w Urzędzie Gminy, by pracujący mieszkańcy mogli załatwić niezbędne formalności bez konieczności zwalniania się z pracy. Jak zapewnia burmistrz, stanie się to już niebawem. To jedno z haseł jego kampanii wyborczej: „Urząd przyjazny mieszkańcom”. Były też inne: usprawnienie służby zdrowia, pomoc dla rolników, mieszkania komunalne, zamknięcie i prawidłowa rekultywacja składowiska odpadów, czystość i ekologia, Miechowski Park Technologiczny...
- Na wszystko potrzeba pieniędzy, a budżet nie jest z gumy – Marek Płonczyński realnie patrzy na te sprawy. Liczy jednak, że odpowiednie gospodarowanie środkami własnymi i skuteczne zabieganie o wsparcie z zewnątrz pozwoli zrealizować nakreślone cele.
Czy pomaga w tym fakt, że rok temu Książ Wielki dołączył do grona miast?
- Nie ma to większego znaczenia. Ja, gdybym był wójtem, a nie burmistrzem, też robiłbym to, co założyłem i dobrze bym się czuł – wyjaśnia spokojnie. Okazuje się, że gdy decydowano o tym w łonie poprzedniej Rady Gminy, on akurat wstrzymał się od głosu. Uważa, że mieszkańców Książa ta sprawa mało interesowała. Były obawy, że zmiana statusu z sołectwa na miasto spowoduje wzrost różnych opłat, choć ostatecznie nic wielkiego się nie stało. Podatki wprawdzie w tym czasie wzrosły, ale było to związane ze zmianą kwalifikacji gruntów przeprowadzoną przez starostwo.
Miasto musi dbać o wygląd
- Skoro Książ jest już miastem, to szczególnie powinien dbać o wygląd, a jak pan widzi, sporo jest jeszcze na tym polu do zrobienia. Sukcesywnie będziemy to zmieniać, żeby faktycznie Książ stał się ładnym, przytulnym miasteczkiem, nie tylko z nazwy – snuje plany mój rozmówca. Ma nadzieję, że tak się stanie. Budowa drogi szybkiego ruchu omijającej Książ wyprowadziła sznur samochodów z centrum i teraz na ulicy Warszawskiej panuje błogi spokój. Wielu mieszkańców powitało zmianę z wielką radością, ale dla niektórych przedsiębiorców było to bolesnym doświadczeniem, które zmusiło ich do drastycznych często decyzji...
Książ ma duży potencjał związany z turystyką i powinien rozwijać się w tym kierunku. Jest Pałac na Mirowie, prawdziwa perełka architektury renesansowej. Jak informuje burmistrz, a do niedawna prezes stowarzyszenia dzierżawiącego obiekt od starostwa, na jego utrzymanie potrzeba rąk do pracy i niemałych środków finansowych. A z tym, przynajmniej do tej pory, nie było najlepiej.
Obecnie w zamku funkcjonuje Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące o profilu mundurowym i Technikum Informatyczne, które utrzymują się z subwencji oświatowej oraz z dochodów, jakie wygeneruje stowarzyszenie. Pieniędzy musi wystarczyć na utrzymanie całego kompleksu pałacowego, a przecież klasy nie są zbyt liczne i uczniowie nie płacą czesnego. Jest może skromniej, ale przez to szkoła może zaoferować miłą, domową wręcz atmosferę, z której korzystają także uczniowie z Działoszyc, Słaboszowa i okolic. Wszyscy nauczyciele i pracownicy są związani ze szkołą od lat, często będąc jej absolwentami. Godzą się na nieco gorsze warunki pracy, byle sprawić, by to miejsce nadal funkcjonowało z pożytkiem dla lokalnej społeczności. Przez cały czas funkcjonuje tu schronisko młodzieżowe, mieszkają uchodźcy z Ukrainy, a oprócz szkoły dziennej prowadzone są też kursy rolnicze. To przynosi pewne dochody, które można przeznaczyć na utrzymanie obiektu.
Gmina partnerem a nie obserwatorem
Podczas rozmowy nie możemy pominąć Miechowskiego Parku Technologicznego, który powstał na gruntach, które kiedyś wchodziły w skład gospodarstwa pomocniczego Zespołu Szkół im. Wincentego Witosa, a obecnie są własnością powiatu.
- To z pewnością jeden z priorytetów, także dla gminy, ale musimy zadbać, by mieszkańcy na tej inwestycji nie stracili. Bo, że mogą zyskać, to wiemy. Burmistrz wymienia po stronie aktywów podatki, jakie mogą wpłynąć do lokalnych samorządów, wpływy ze sprzedaży wody, za odbiór ścieków itd. O ile oczywiście znajdą się inwestorzy, chcący wyłożyć pieniądze i prowadzić tutaj działalność.
- To wszystko musi być zrealizowane z troską o środowisko i dobro mieszkańców – podkreśla burmistrz. Wierzy, że lokalna społeczność będzie miała na to wpływ. Ma zaufanie do władz powiatowych, w których przecież są osoby związane z Książem, jak chociażby były dyrektor Zespołu Szkół Jak Biesaga, a obecnie przewodniczący Rady Powiatu. Wierzy, że przy dobrej współpracy wiele uda się osiągnąć. I stworzyć nowe oblicze ukochanej miejscowości. Tak przekonywał do tego podczas kampanii: „Nasza Gmina, pięknie ukształtowany teren, znaczne obszary leśne, rezerwaty przyrody, stawy oraz perła naszego regionu – Pałac na Mirowie. To jest potencjał, który trzeba docenić i wykorzystać, aby ludzie chcieli tu znaleźć swoje miejsce na Ziemi, a kolejni chcieliby się tu osiedlić. Ludzie kochają piękne miejsca, urokliwe miasteczka. Zróbmy wszystko, aby klimat i piękno tego miejsca nie zostało zmarnowane”.
Trzymamy więc kciuki!
Wojciech Szota